Zajęcia dodatkowe – tak czy nie ?
data dodania: 2013-05-22

Z dużym zainteresowaniem przysłuchiwałam się ostatnio pewnej ciekawej rozmowie Pani dziennikarki i kilku zaproszonym Mam na temat „obciążenia” dzieci zajęciami pozalekcyjnymi.
Temat ten stary jak świat, poruszany tysiące razy w telewizjach śniadaniowych przypomina mi nasze dyskusje w gronie przyjaciół.
Jako matka i nie ukrywam zwolenniczka różnego rodzaju zajęć dopasowanych indywidualnie do dziecka nie ukrywam iż wielokrotnie miałam zamiar z nich zrezygnować.
Nigdy jednak nie chodziło o dziecko-jego niechęć a bardziej o moje lenistwo- „zmęczenie materiału”, znużenie itp.
Zajęcia sportowe, artystyczne czy językowe to szansa przebywania w innej niż przedszkolno-szkolna grupa, to szansa rozwoju fizycznego, poznawanie ludzi-trenerów zafascynowanych dziedziną życia którą uprawiają co nie zawsze spotyka nas wśród nauczycieli.

Udział w zajęciach a co za tym idzie w ew. konfrontacji z rówieśnikami uczy nasze dzieci zarówno wygrywania jak i przegrywania a tym samym radzenia sobie z porażkami i ew. sukcesami.
Pokazuje naszym dzieciom nie tylko w teorii ze konsekwentną i ciężka praca przynosi sukcesy a nawet najzdolniejszy „As” na początku ,bez regularnych treningów nie będzie sobie radził lepiej niż inni.
Co do konsekwencji to najczęściej zaczyna brakować jej rodzicom. Pamiętam jak w kolejnym roku wożenia córki na taniec, ku mojemu zaskoczeniu na fali popularności programów tanecznych w jednej ze szkół tańca nie można było wcisnąć szpilki.
Przerażona tym „wrześniowym” tłokiem ,rozmawiałam z osobą prowadząca która zapewniała mnie ze już za miesiąc pozostanie 1/3 dzieci.
Nie dlatego ze odbędzie się selekcja predyspozycji a raczej sprawdzian „ konsekwencji” rodzica.
Zapewniła mnie ze już za miesiąc: ”BĘDZIE SIĘ SZYBKO ROBIC CIEMNO” ,” Dziecko będzie zmęczone”, ”a może dzisiaj sobie odpuścimy i pooglądamy serial”.
Przez wiele lat wożenia dzieci na przeróżne zajęcia ceniłam sobie ich kontakt z dziećmi z rożnych środowisk oraz to ze w tym tak zwanym czasie wolnym nie siedzą przed komputerem czy telewizorem tylko biegają, skaczą, tańczą, malują.
W naszych czasach zajęcia dodatkowe- a tym samym kontakt z rówieśnikami i aktywność fizyczna są odpowiednikami podwórka na które nasze dzieci z przyczyn bezpieczeństwa często nie są wypuszczane.
Efekt jest taki ze pod pretekstem „odpoczynku” po szkole w której mamy raptem 2-3 godziny sportu i to tak bardzo kiepskiej jakości dzieci zasiadają przed telewizorem z przekąskami” i maja czas na nudą – tylko niestety mało twórczą.
Dzieci przyzwyczajone do aktywnego odpoczynku po szkole i przedszkolu, lepiej śpią ,nie chorują_ mimo grania w listopadzie w piłkę na dworze, a o czym również zapewniają nauczyciele lepiej pracują –łatwiej im jest się skupić po sporej dawce ruchu.
Argument że po ciężkim dniu w szkole nie mam już sumienia targać dzieciaka na judo to bzdura.
Właśnie po wysiłku fizycznym –zregeneruje się i ew. znajdzie dodatkową energie do odrobienia lekcji a potem o odpowiedniej dla dziecka godzinie pójdzie spać a co najważniejsze nie dołączy do powiększającej się liczby dzieci z nadwagą i wadami postawy dla których fikołek do tyłu, pływanie- „Oj bo zimno, będzie chorował, zapalenie ucha” itp.:)będzie znane tylko z telewizji.

System CMS: bxmadministrator.pl
Projekt: BxM Multimedia