Sześciolatki do szkół czy nie ?
data dodania: 2013-05-13

Od dłuższego czasu przysłuchuje się dyskusji dot. ”przyspieszenia” edukacji naszym dzieciom.
Po obu stronach barykady pojawiają się znane osoby i swoją twarzą firmują jeden z poglądów.
We wczorajszej „kropce nad i” Moniki Olejnik temat ten został wywołany przez Pana Władysława Frasyniuka w kontekście szerszego zastanawiania się nad sytuacją naszego kraju. Wyraził on zdziwienie ze w formacji „przeciwko” pojawiają się głosy profesorskie a efektem naszego przestarzałego systemu jest obecność naszych uczelni w 3 i 4 setce w Europie i na świecie.
Po przeczytaniu wielu wypowiedzi za i przeciw oraz po wysłaniu kilkorga już dzieci do szkoły jestem zdecydowanie za zrównaniem wieku szkolnego z innymi krajami europejskimi.
Dzieci w wieku 6 lat są gotowe i co ważniejsze chętne do nauki. Chłoną informacje jak gąbka i nie stanie im się krzywda jak spotkają na korytarzu starszego o 2 lata kolegę. Nie wysyłamy dzieci do kopalni tylko do placówki która ma im pomóc się rozwijać i nauczyć ich radzenia sobie w różnych sytuacjach.
Moje dzieci chodząc do szkoły zagranicznej rozpoczęły naukę wcześniej niż dzieci polskie i nie wydają się nieszczęśliwe. Słuchając argumentu rodziców o skracaniu dzieciństwa jestem przerażona gdyż ten tok myślenia prowadzi nas do wniosku że w wieku 7,8,9 lat i więcej nasze dzieci nie mają już dzieciństwa i wpadają tylko i wyłącznie w wir obowiązków. Mam nadzieję że tak nie jest a edukacja nawet w późniejszych latach może być „frajdą” pod warunkiem że nie będziemy nią straszyć naszych dzieci. Sytuacja ta przypomina mi trochę 1- szą wizytę z dzieckiem u dentysty gdzie od progu przekazując nasz strach zapewniamy „że nie będzie boleć” – powodując panikę w oczach dziecka.
Na miejscu sześciolatków „rodziców walczących” byłabym przerażona żyjąc z myślą że… jeszcze tylko rok dzieciństwa i koniec-idę do szkoły!!
Mam nieodparte wrażenie ze problem leży nie w szkołach, programie itd a w krótkim dniu młodego ucznia. W Przedszkolu dziecko jest pod opieką do późnych godzin popołudniowych a w szkole po kilku lekcjach czeka go ew. świetlica. Przekonując rodziców do tego modelu należy się skoncentrować na takim zorganizowaniem dnia dziecka aby czasowo było ono podobne do dnia w przedszkolu- możliwość zjedzenia obiadu i skorzystania z zajęć sportowych, artystycznych i innych sprawi że przeciwni rodzice spojrzą na ten projekt przychylniej i dostrzegą w nim same korzyści ogólnego rozwoju i ciekawego sposobu spędzania czasu dla swojego dziecka.

System CMS: bxmadministrator.pl
Projekt: BxM Multimedia